
W jaki sposób podchodzisz do Świąt, czy to jest urlop i czas by wreszcie posprzątać mieszkanie i zjeść to co najlepsze? Czy to jest czas, by wreszcie nie iść do pracy i zająć się rodziną? A może to czas zabawy w choinki, światełka, prezenty?
Dla mnie czas Świąt jest szczególnym momentem w roku. Nie tylko w powyższym sensie. Raczej to czas refleksji nad sobą, moim życiem, moimi wyborami, moimi zmaganiami się z samą sobą. To czas by sprawdzić, jak podchodzę do wielu spraw. To czas, by zatrzymać się i sprawdzić, czy idę we właściwym kierunku. Jestem ciekawa, jak jest u Ciebie? Z czym Ty się spotykasz i na co sobie pozwalasz w tym czasie?
Nieraz stajemy wobec wielu trudnych sytuacji i nie zawsze mamy czas, by im się poprzyglądać, bo czas pędzi, zadania czekają na realizację, a inni oczekują konkretnych rezultatów. Czy masz czas w ciągu roku, by się zatrzymać, zreflektować, przyjąć siebie?
Takim czasem na zatrzymanie i refleksję może być właśnie czas Świąt. Przy robieniu wigilijnej sałatki lub szykowaniu wypieków możesz pozwolić sobie na chwilę refleksji i zauważyć, co dopomina się o Twoją uwagę. Ale to wymaga ciszy, zasłuchania się w wewnętrzny głos serca. Usłyszenie tego, do czego Cię ono wzywa, czym każe Ci się zająć w pierwszej kolejności. Zrób sobie w te Święta taką „świętą przestrzeń”.

Może zamiast kolejnej głupiej komedii lub udowadniania swoich racji przy wigilijnym stole warto przeznaczyć czas na bycie razem w zasłuchaniu, wyciszeniu, radosnym byciu. Może dobrze zastanowić się nad tym do kogo zadzwonić, z kim porozmawiać, komu wybaczyć i o czyje wybaczenie poprosić. Może warto przyjąć rzeczywistość właśnie taką, jaką jest – ani lepszą, ani gorszą – po prostu zaakceptować i pogodzić się z nią i z wszystkimi jej konsekwencjami. Czasami walczymy ze wszystkimi wokół, zmagamy się sami ze sobą, nie chcemy odpuścić sobie, innym, nie chcemy pogodzić się z tym co nieuniknione. A może by tak pozwolić sobie na odrodzenie? Na to, by jak feniks z popiołów powstać silniejszym i mądrzejszym?
Pojednanie – wydaje się proste, a jednocześnie tak trudne. Wymaga akceptacji, uznania, że rzeczywistość nie jest kolorowa, że czasem zdarzają się trudne momenty, że życie nie zawsze wygląda jak bajka. Czasami doświadczmy cierpienia, czasami otrzymujemy gorzkie lekcje od losu, czasami tak trudno przyjąć, że ludzie nie są doskonali, a bliscy potrafią ranić najsilniej i najboleśniej. Tak często odbieramy sobie radość życia, bo chcemy walczyć z tym, co nieuniknione, chcemy pouczać innych, że żyją nie tak jak trzeba, chcemy by się zmieniali – bo uważamy, że wtedy nasze życie będzie piękniejsze, bogatsze, spokojniejsze …
Jesteś jedyną osobą, która ma największy wpływ na swoje życie. Jesteś jedyną osobą, która kieruje swoją uwagą i może przeznaczać ją na coś wartościowego i pięknego lub właśnie rozpraszać, na rzeczy, na które i tak nie masz wpływu. Możesz wybierać – bycie bardziej obecnym w swoim życiu i branie odpowiedzialności za swoje własne wybory, a możesz też utykać w smutku i żalu, że życie potoczyło się inaczej niż chciałeś, inaczej niż planowałeś. Nawet jeśli to inni przyczynili się do tego, gdzie dzisiaj jesteś – to pamiętaj, że to Ty w ostatecznym rachunku wybierasz, gdzie chcesz być i z kim chcesz być. To Ty wybierasz, czy jesteś gotowy przebaczyć i pojednać się z innymi, z sobą samym, swoim życiem. To jak – jakiego wyboru dokonasz?